Bardzo dobry sezon, ale bez kropki nad „i”
Robert Miśkowiak podsumowuje sezon 2017.
Największy sukces w sezonie.
- Piąte miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Bardzo cieszę się z tego występu, bo pokazałem się w zawodach z naprawdę dobrej strony. Wygrywałem biegi, pokonując najlepszych polskich zawodników. Nie będę jednak ukrywał, że po zawodach pozostał mi jednak pewien niedosyt. Niewiele zabrakło, abym pojechał w finale. Tamtego dnia byłem w naprawdę w dobrej dyspozycji, sprzęt też się spisywał. Takie okazje powinno wykorzystywać się do końca. Zabrakło trochę szczęścia, aby postawić przysłowiową kropkę nad i.
Największe rozczarowanie.
- Finał rozgrywek Nice PLŻ. To miało być nasze święto, niestety przegraliśmy minimalnie z Łotyszami. To był niesamowicie zacięty dwumecz. Szkoda, że w decydującym pojedynku potraciliśmy sporo punktów w wyniku defektów i wykluczeń. Gdyby nie one, wynik byłby zupełnie inny i to my cieszylibyśmy się ze zwycięstwa i awansu. Niestety musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Zaraz po meczu mieliśmy spotkanie z prezesem Skrzydlewskim. Wszyscy byliśmy rozczarowani. Prezes powiedział, że walczyliśmy i staraliśmy się. Niestety w sporcie niczego nie można być pewnym. Najlepsze przygotowanie i najszczersze chęci nie gwarantują zwycięstwa.
Najlepszy mecz w sezonie.
- Nie ma takiego jednego meczu. Byłem zadowolony z wielu tegorocznych występów. Niekoniecznie musiały być to mecze, które kończyłem z kompletem punktów. Czasem te kilkanaście punktów jest mniej ważne dla drużyny jeśli mecz wygrywa się z ogromną przewagą niż 8 punktów wywalczonych w meczu rozstrzygniętym różnicą punktu albo dwóch. Ogólnie w tym sezonie jeździło mi się bardzo dobrze i takich spotkań, z których byłem zadowolony więc nie ma sensu ograniczać się tylko do jednego spotkania.
Z kim jeździło mi się najlepiej w parze.
- W tym roku najczęściej startowałem w parze z juniorem. Trudno powiedzieć z kim jeździło mi się najlepiej. Żużel to wyjątkowo nieprzewidywalny sport. Oczywiście zawsze rozmawiamy przed biegami i staramy się ustalać jak powinniśmy pojechać, ale kiedy taśma idzie w górę to wszystko się zmienia. Co z tego, że umówimy się, że to ja mam czekać na kolegę i jedziemy parą, kiedy nie zabiorę się dobrze ze startu i muszę się przebijać.
Plany na przyszły sezon.
- Chciałbym zostać w Łodzi. Po 1 listopada jestem umówiony na spotkanie z panem Witoldem Skrzydlewskim. Mam nadzieję, że nadal będę jeździł w barwach Orła. Jestem bardzo zadowolony z tego jak jeździło mi się w tym sezonie. Trafiłem tutaj na bardzo fajnych ludzi, którzy liczyli na mnie i bardzo wspierali. Można powiedzieć, że łódzki klimat bardzo mi służy. Dzięki temu miałem naprawdę dobry sezon. Chciałbym, aby kolejny był jeszcze lepszy. Wiem co trzeba zmienić i poprawić. Rozmawiałem już tunerem o pewnych korektach, kupię nowe silniki. Przede mną dużo pracy. Ktoś może powiedzieć, że po co zmieniać coś po tak dobrym sezonie, ale ja uważam, że zawsze może być lepiej. Poza tym apetyt rośnie w miarę jedzenia. Skoro w 2016 r. był udany to chcę, aby 2017 był jeszcze lepszy. |